Dokładnie 28 września 1946 r. działacze OUN-UPA dokonali krwawej napaści na nieistniejącą już dziś wieś Polchowa w gm. Dubiecko. Żywcem spalona została wówczas 14-osobowa rodzina Wawrzków.

Koniec września 1946 r., dla jednych był to już czas wolności po zakończonej II wojnie światowej, dla drugich ciągły starch, ukrywanie się w lesie i walka w podziemiu, bądź strach przez wojującymi w Galicji bandami UPA. Tak było właśnie w przypadku małej wioski Polchowa, w gm. Dubiecko, leżącej między dzisiejszą Piątkową, a Wybrzeżem.


Jedną z osób, które przeżyły krwawy mord w nieistniejącej już dziś wiosce, był 11-letni wówczas Tomasz Blecharczyk. W swoich wspomnieniach nt. mordu w Polchowej pisał w Tygodniku „Przegląd”. 28 września 1946 r. śmierć z rąk banderowców poniosła 14-osobowa rodzina Wawrzków:

Otoczyli domy i żywcem spalili mieszkańców. Ogromna skrzynia ze szczątkami spalonych ofiar przed pochówkiem została wystawiona na cmentarzu w Dubiecku jako dowód upowskiego bestialstwa. Poszedłem tam ze swoim ojcem, żeby przekonać się, do czego byli zdolni nacjonaliści z OUN-UPA. Komuś, kto nie widział na własne oczy tej skrzyni z ludzkimi szczątkami, niełatwo jest dzisiaj uwierzyć w ten makabryczny obraz ofiar ludzkiego bestialstwa. Nacjonaliści ukraińscy wzorowali się na nazistowskim ludobójstwie, a w metodach działania często prześcigali nazistów, zwłaszcza w wyszukanych rodzajach tortur, których stosowali tyle, ile jest dni w roku. Zbiorowy grób tych ofiar istnieje na dubieckim cmentarzu.

Temat ten podejmowany był wiele razy przez historyków. Wśród mordów dokonanych przez banderowców w 1946 r. w Polchowej, znajduje się także przypadek mordu, gdzie ofiarą mordu padła wówczas rodzina Tereszczaków. Zostali oni przywiązani do drzewa drutem kolczastym, wszystkich podpalono żywcem, a później wrzucono do Sanu.

Jak podają źródła, nieistniejąca dziś Polchowa liczyła 54 domostwa. Dziś o wsi przypomina jedynie stara kapliczka, której nie oszczędził czas.

W tym roku gospodynie z Koła Gospodyń Wiejskich w Słonnem odnowiły własnymi siłami kapliczkę, przywracając jej dawny wygląd. Zmieniono dach, odmalowano ściany. Uprzątnięto teren wokół kapliczki, a na drodze do niej ustawiono znaki, ułatwiające dojście.

Wiosną br. z Dubiecka odbyła się droga krzyżowa ze stacją przy kapliczce, zebrani podczas modlitwy i zadumy przypomnieli straszne chwile.

Poprzedni artykułWojewódzki Szpital im. św. Ojca Pio otrzymał sztandar
Następny artykułAutobusy MZK nie pojadą do gminy Przemyśl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj